wtorek, 13 marca 2012

a Zetka rośnie i rośnie...

Weekend w naszej Lipowej Alei tzn, Wiśniowej Alei :) Miejsca pełnego słońca i ciepła, niezależnie od pory dnia, roku czy pogody za oknem! To miejsce, gdzie wiosna budzi się najszybciej :) Dowodem na to jest... OTWARCIE SEZONU GRILLOWEGO 2012, w miniony weekend...


 SMACZNEGO :D
Nie byłabym sobą, gdybym nie dopisała, że to najsmakowitsza karkówka spod Jego ręki :) Od początku do końca karkówka na grilla jest Jego dziełem. Choć... teraz ta pierwsza była ciut za słona... :D No ale w końcu to początek sezonu! Po takiej długiej labie....i tak była pyszna :)

Nasza Wiśniowa Aleja to miejsce spotkań rodzinnych. To taki rodzinny punkt zbiorczy! Takie centrum, serce!

Tutaj spotkałam się z kuzynką i mogłyśmy powymieniać ubrankami! :) Ale to dziwne uczucie... Dopiero co Zetka miała na sobie te, czy tamte ciuszki... Malutka też już z nich wyrosła...I już wracają do nas, żeby za chwilę kolejne dziecko mogło z nich wyrastać...
Jest tego wszystkiego dość sporo. A jako, że gniazdko trzeba wić, bo samo się nie uklepie, czeka mnie kilka górek prania, prasowania i układania... A ja wiecznie zwlekam z eksmisją Jego ciuchów z szafy... No ale, to jest pewnie związane z tym, że dopiero dzisiaj idziemy na zakupy, po dziecięce proszki do prania, płyny i inne tego typu kosmetyki... Nim te ciuszki się wypiorą, wysuszą, odleżą swoje w kolejce pod żelazko... To chyba jednak mam wciąż prawo przeciągać czas drobnych meblowych przeprowadzek :)

Tak w ogóle, to spotkanie z kuzynką, oglądanie ciuszków, nie wzbudziło we mnie syndromu "matki-polki". Zaczęłam raczej cofać się pamięcią jak to było z Zetką... Jak mówiła, jak wyglądała, jak się zachowywała w wieku 1,5 roku czy 2 lat... To przecież wcale nie taka odległa przeszłość... Ale jak patrzę na te ciuszki, że już dwójka dzieciaczków je przenosiła i zacznie niebawem trzecie, to wydaje się to prehistorią ;-)

Zetka pierwsze kroki stawiała poza Polską. U dziadków. Na roczek. W bucikach od mamy chrzestnej. Ja żywy mam obraz takich ciuteńkich oryginalnych, sportowych bucików na nóżkach. Ostatecznie przerzuciła się na crocsy i maniakalnie sezon w sezon od pierwszych samodzielnych marszów, wydeptuje te silikonowe buciki! 

Słuchając tego jak Malutka teraz w wieku 1,5 roku mówi, jak się zachowuje, ciężko było mi określić, czy Zetka była taka sama, mniej czy bardziej rozbujana... Dlatego wspomagam się zdjęciami i... zapiskami jej słownika :)

Półtoraroczna Zetka...





To stwór jak na prawdziwego wodnika przystało- wodolubny :) I była dość samodzielna i dużo sama potrafiła zrobić- zaczął się kończyć okres pieluchowy, choć jeszcze na dłuższe wyjścia z domu zakładane miała pampery :) A co i jak mówiła:
Biuszko - jabłuszko
Dydia - dynia
Kulululu - piłka
Jujia - Zuzia
Ciu ciu - pociąg
Baba- foremki, babka, żaba
Sziszka - szynka lub szyszka, kamyk
Bujka - huśtawka
Topa- stopa
Ako - oko
Mamusia, mamuśka
Tatuś, tatuśku
Ciatko - ciastko
Łał łał- pies
Ghruu ghruu - gołąb, ptaki
Baja/ bajka - bajka
Lala,- lalka, piosenka
Alo/ czasem halo -telefon
Czapa- czapka, kapelusik, kaptur, parasol, wszystko co na głowie, nad głową
Daja- daj
Bebek- chlebek
Baban- banan
Titit- samochód
Siuśku- siusiu, kupa
Miszka- myszka
Tru tru- traktor
Ap- do góry, na ręce, skakać
Cyk- klucze, otwierać drzwi, zapinanie zamka w bluzach
Buja- buzia
Tuń- uderzyć się
Bip- byk
Nie ma- nie ma :)
Pipa pipa- pepa pig (bajka w tv)
Mimi mimi- mini mini (kanał z bajkami dla dzieci w tv)
Siii- spać, cicho
Nu nu- nie wolno
Kuka- kura
ija- samolot
Miś- miś
Kela- karuzela
Sio- to sio albo owady latające :)
Am- jedzenie
Myj myj- myć

Zaledwie po 2-3 miesiącach słownictwo się wciąż wzbogacało. Zetka już miała opanowanego iPhona- sama potrafiła obsłużyć się w menu gry :) I maniakalnie oglądała bajkę "Zgaduj z Jessem". Nie wspominając o Lulusiu czy Piesku w kratkę... Boszszsz?!? To na prawdę już wtedy się zaczęło?!?

A co mówiła?
Ga- gra
Keka- kredka
Keaka- kartka
Kutka- kurtka
Kaptetka- skarpetka
Nuka
Pi- pić
Agoń- ogon
Buk- but
Majka- majtki
Buja- bluzka
Siuś- już
Wszitko- wszystko
Sitko- szybko
Faf, fak- five ( piona) ;)
Gusa- gruszka
Doba- dobra
Siama- sama
Siofa- sowa
Co to
Tu
Tam
0d połowy października 2010:
Kawa- kawa
Pepaszam- przepraszam
Citko- już nie sitko- szybko
Kem- krem
Busem- odmienia już bus i busem
Busa- bluza, bluzka, koszulka
Je- jedzenie
Jesz- jeść
Piś- pisać, malować
Pisiam- chcę malować, maluję
Pecz- precz
Pika- piłka
Paris
Dzi- drzwi
Gugh- ogórek
Dzobac- zobacz
Pacz- patrz
Pam- pani, pan
Kek- krecik
Napa- lampa
Ić- idź, odejdź
Oć- chodź
Pose- proszę
Pepec- plecak
Ziba- ryba
Skakam- skaczę
Bujam- bujam się
Nada- Nodi (bajka)

I kolejny słownik i zmiany...


  Listopad i grudzień:
Układa pierwsze proste zdania
( bacia pacz skakam- babcia zobacz skaczę;
Tu jest ciemno. Miko nie ma ogoń.)
Ziba- ryba
Pes- pies
Ziaba- żaba
Siko- szybko
Sawa- sowa
Paszek- ptaszek
Dupa- dupa
Naga- noga
Bajk- balonik (?!?)
Sejrek- serek
Ciapam- sprzątam
Tsimam- trzymam
San- słoń
Ciakam- ciacham, kroję
Toba- torba
Gióra- góra
Du- dół
Ciepen- pędzel
Tucz- klucz
Kacham- kocham
Siem- sięgać
Pusse- puste, pusto
To moje!
Paszski- paszki/pachy
Cincinka- księżniczka
Ziemba- zęby
Papuska- poduszka
Kalale- koralez
Zazaki- lizak
Kokoc- klocek
Memetki albo maji- majtki
Duduszka- serduszka
Iss- krokodyl i inne "smoki"
Taci- starczy

Tak patrzę teraz do notesika i chyba zapisywałam każdy miesiąc :P 

Teraz styczniowy słownik:
Sasenka- sukienka
Guguki- ogórki
Juź diobźe- już dobrze
-Śpiewa piosenki ze swoich ulubionych bajek (świat małej księżniczki, bob budowniczy)
-jak widzi napis na koszulce czy jakąś reklamę na dworze to czyta ;) Z A I lub inne literowe sekwencje :) i wszystko liczy (jak tatuś) 1 3.
-jest na etapie "moje" to czym się bawi w danym momencie czy coś je to jest JEN. Miko wstaje z kanapy i tylko spojrzy na Zetkę, a ona już krzyczy "Miko nie, to moje" :-)
-wszystkich i wszystko co jej się podoba to przytula i "kacham" np "kacham siusiu"- przytuliła sedes po zrobieniu siusiu o_O :), "kacham kitka" - kocha Kitkę czyli postać z bajki, mamusia i tatusia ciągle są kacham i całowani :-D
-i...Zosia samosia, wszystko chce "ja siama": sama chce jeść, ubierać się, myć

Kakosz-kalosz

Kokanko- kolanko
Noczki- rączki
Juka- wiewiórka
Popocy- pomocy
Goski- włoski
Pelek- papierek
Dicham-oddycham
Putaj- puszczaj
Gaga- uwaga
Dedeski- niebieski
Ciociuś, nie ma ciociusia- ciocia, nie ma cioci ALE
tatuś i nie ma tatusi ;-P

 No i wielka dwulatka :)



Cenek- cukierek
Pusia- podusia
Czestań- przestań
Telek- komputerek
Sełko- krzesełko
Donce- gorące
Gosy- włosy
Latke- czekoladkę
Lelek- rowerek
Budje- budujemy
Puszek- kwiatuszek
Ołłutku- powolutku
Bonka- biedronka
Czyczy-krzyczy
Kacki pieści- strażackie opowieści (bajka)
O dzieci, o jeden dzieć- o dzieci, o jedeno dziecko
Miód- nie ma mjutka :)
Po lutku- po malutku
Fluly- chmury

I nie chodzi o to, że tylko tych słów używała ;-) Do dziś (choć to zaledwie 3 letnie dziecię) uwielbiam jak mówi jaBłko. Dokładnie i wyraźnie akcentuje "B" :)  Choć już mówi wszystko, to wiele śmiesznie odmienia, np. zamiast wziąć mówi (i tu nastaje problem, bo nie umiem tego odtworzyć :P )... Mam! to brzmi mniej więcej jak wdziąć. Wciąż są chłopcy i 1 chłopc :) 
A dzisiaj, w między czasie pisaniny tutaj, powaliła mnie na kolana. Chciała zatańczyć Jacksona - bo uwielbia tańczyć na Wii Michaela Jacksona!! Kazaliśmy jej posprzątać najpierw wszystkie zabawki leżące na ziemi... A ona co?!? Nogą zaczęła zamiatać pod stół!! On lekko się zirytował i ciut ostrzej powiedział, że jak Zetka nie położy zabawek na stół to nie będzie tańców. Ja (dziś w bardzo bojowym nastawieniu przez poranne perypetie) popatrzyłam na Niego karcąco (choć doskonale się z nim zgadzam.... ale to chyba przez tą armatę niewystrzeloną od rana)... No i patrzę tak na Niego i mówię, że Zetka sprząta jak On. A Zetka przestała w tym momencie robić cokolwiek i co?... I dodała, "nogą"!!! Padłam!!! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz