Książka wywołała wielkie poruszenie w świecie. Na forach czy blogach przeważają negatywne czy wręcz bardzo negatywne opinie o tej książce.
No cóż. Pójdę pod włos- mi sie podobała! I już! Tak po prostu!
Według opinii masowo wypływających na necie, jestem mało wymagającą, zasuszoną gospodynią domową, bez ambicji... Tak oględnie i w bardzo subtelny sposób można streścić to, jak zostały podsumowane osoby, którym ta książka się spodobała...
No cóż. Wiele wypowiedzi było napisanych przez osoby, które nawet nie czytały samej książki, tylko streszczenie czy recenzję innych.
Przyznaję, książka nie jest dziełem wybitnym. Nie jest to nic z tematyki poważnej, którą preferuje tak wiele osób (ciekawe czy w ogóle czytają jakiekolwiek książki). Przyznaję, to erotyk! Przyznaję, nie dziwię się, że facetom ta książka może się nie podobać. Faceci lubią mocne sceny- bij zabij czy ostry seks. A to nie książka sensacyjna ani nie pornol. Przyznaję, to proste, nieskomplikowane czytadło. Bez wielkich odkryć.
Przyznaje, że obie części wciągnęłam i czekam na trzecią.
Czyta sie łatwo, prosto i szybko. I tak! z wypiekami na twarzy.
A co to za książka? To bajka. Bajka dla dużych dziewczynek. To współczesna wersja Kościuszka. Dziewczyna zakochuje się w najprzystojniejszym, najbogatszym, inteligentnym, będącym właścicielem rozszerzającej się na różne dziedziny korporacji, chłopaku. I on wprowadza ją w świat dorosłych, w świat bogatych i w świat zupełnie inny niż, spokojne, zwyczajne życie studenckie, jakie prowadziła.
Krytykuje się opisy scen łóżkowych...Zastanawiam się, czy osoby krytykujące uprawiają seks, albo czy jeśli uprawiają, to czy to jest seks taki na zasadzie "zrobię swoje co należy, po cichu, z wyrazem totalnego obrzydzenia na twarzy"... Krytykuje się, że bohaterka w chwilach uniesienia chichocze, czy używa śmiesznych, banalnych określeń. A co?? Wy, krytykujący, nie?? Bo ja przyznaję. Nie raz czy nie dwa, chichramy się, wygłupiamy, czy śmiejemy z siebie podczas seksu! O ła!!! Napisałam to!! Uprawiam seks! Będę potępienia!!! Na pewno! I do tego, uważam i przyznaję, że nie tylko na "wymuszonego ponuraka" ale i bawi mnie seks... Ale ze mnie potwór!!! ....
I mam jeszcze inne pytanie do tych, co krytykują. Czy jeśli ktoś przeczyta lekką, łatwą i przyjemną książkę, bez wielkich tematów, bez naukowych dywagacji czy politycznych niesnasek, jest kimś gorszej kategorii???
Ja czytam książki o różnej tematyce. Czy to, że mam ochotę od czasu do czasu przeczytać coś, co nie ma nic wspólnego z poważnymi i szanowanymi przez ogół tematami, jestem gorsza?!? Gówno prawda!!! Bo, nie wierzę, że te wszystkie osoby, które tak bardzo krytykują tą książkę, czytają zawsze i tylko książki popularno-naukowe.
Takie ściemy- to nie mi!!
I jeszcze doleję oliwy do ognia...
Dowiedziałam się, że wśród moich znajomych, wiele koleżanek czytało czy czyta tą podłą, haniebną książkę. I, o dziwo, tym dziewczynom też się bardzo podoba. Też wchłaniają książkę.
Pogrążam się, prawda? Nie dość, że przeczytałam, nie dość, że mi się podoba, nie dość, że...uprawiam seks, to jeszcze ośmielam się napisać, że w moim otoczeniu są inne osoby, którym ta książka się spodobała. I co gorsza, w większości to nie są gospodynie domowe!!! To i matki i pracujące i bezdzietne kobitki, i studentki...
A ja czekam na trzecią cześć tej bajki. Bajki dla dużych, niegrzecznych dziewczynek...