poniedziałek, 12 listopada 2012

przedświątecznie

Słyszę wciąż wokół siebie jak ludzie stękają, marudzą, są niezadowoleni czy wręcz oburzeni. A ja...

W ubiegłym tygodniu, na początku listopada, chwilę po 1Listopada, byłam z Nim na zakupach cotygodniowych. Byliśmy sami. Dziewczynki już smacznie spały pod czujnym okiem fantastycznej Niani. Byliśmy w supermarkecie, po godzinie 21. Już nie było takiego zgiełku. Nie było tłumów. Chodziłam niemal spacerowym krokiem między regałami i aż łzy mi leciały. 

Serio, matka wariatka, naprawdę zwariowała ;)
Udzielił mi się nastrój przedświąteczny. Na półkach mnóstwo ozdób choinkowych. Kolorowy papier do prezentów. Wesołe stroje pomocników Mikołaja dla maluszków. Strefy z pomysłami na prezenty dla najmłodszych i najstarszych. To wszystko mocno ścisnęło mi serce.
Święta Bożego Narodzenia to dla mnie takie wielkie święta rodzinne. Zawsze pełna chata, gwar, gorączka w kuchni, radość i miłość.

Innych świąt nie obchodzimy jakoś specjalnie. Ale te grudniowe! I owszem. I nie chodzi tutaj o zakopaną pod prezentami choinkę. Bo bywa tak, że czasem tych prezentów prawie nie ma, tylko takie drobne symboliczne. Bywa i tak, że jest ich cała góra. Ale nie o to chodzi. Chodzi o ten nastrój! Jak jest, to o ten kominek roznoszący ciepło po pokoju pachnącym choinką. O te garnki i potrawy w nich skwierczące, pyrkające, piekące... O to, że jest okazja na spędzenie kilku chwil, a nawet dni z całą rodzinką. O wspomnienia, o stare zdjęcia. U mojej mamy można poczytać stare kartki jakie inni przysyłali w minionych latach. Nastrój.




Strasznie dużo ludzi jęczy, że tak wcześnie te świąteczne elementy są wystawiane. A ja Wam powiem, że mi się to podoba. W Polsce ludzie nie umieją cieszyć się. Celebrują święta strasznie ponuro, sztywno. Im sztywniejsze i smutniejsze święto tym lepiej...
Ale nie dla mnie! Wiedząc gdzie i ile osób będzie na święta, niezależnie od tego jak akurat finansowo w życiu bywa, zaczynam poszukiwać choćby drobnych inspiracji mikołajowych. Przez cały rok słucham co komu się podoba, o czym marzy, co by chciał. W zależności od możliwości od września!!! Tak już od września!!! Zaczynam napełniać worek Mikołaja. Dzięki temu jestem w stanie każdemu zrobić choćby drobny prezent! Dlatego też im robi się szybciej w sklepach świątecznie tym mogę też wybrać/wymienić/dokupić jakieś ozdoby choinkowe, gadżety świąteczne.
W grudniu nie stać by mnie było na "wystrojenie" domu, na robienie dla wszystkich prezentów. No chyba, że wygrałabym w totka ;) Dzięki szybszemu wystawianiu świątecznych akcentów, zaczynam czuć tą przedświąteczną gorączkę, to podekscytowanie, tą świąteczną radość i spokój przy wspólnym stole.
Dla mnie te świąteczne akcenty są takim zastrzykiem pozytywnej energii. Zwłaszcza gdy słyszy się "radosne" statystyki drogówki ludzi pędzących na SWOJE groby, czy jakże entuzjastyczne i pełne "radości" obchody Dnia Niepodległości....

Dlatego mnie cieszy, że mimo tych ponurych świąt w listopadzie można choćby nacieszyć oko czymś co niesie zdecydowanie pozytywniejszą energię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz