czwartek, 3 listopada 2011

cd życia

Rano okropnie się czuję... Nie tak źle jak niektóre ciężarówki, tulące kibelki od rana. Ale uczucie nie jest komfortowe... Czuję głód, wręcz wilczy apetyt, ale jak widzę jedzenie, to mnie odrzuca. OCH! :( :/ Dopiero tak w okolicach południa czuję się na tyle dobrze, że mogę coś więcej zjeść! A rano- grzaneczka, herbatka i STOP.


Mój problem polega na tym, że nie jestem pewna, czy chcę tego i czy będę w stanie sobie z tym nowym życiem poradzić. Teraz nie będę miała JEGO do pomocy. Będzie pracował. Do tego jest już Zetka... Trochę egoistyczne negatywne nastawienie mówi również, że przez to, może przejść nam koło nosa wesele JEGO siostry, i mojej przyjaciółki...
Plusy, to to, że Zetka nie będzie jedynaczką (choć, może wolałaby nią zostać ;) ), że ja jestem ledwo po jednych pieluchach i teraz ogarnę kolejne i za 2-3 lata będę mogła wrócić do pracy? ... No i jeszcze nie jestem taka strasznie stara, więc organizm w miarę jeszcze się zregeneruje?...
Ale boszszsz.... Kolejny okres uwiązania w domu, na obczyźnie... I to z nie wiadomo jakim charakternym  robakiem i nieco starszą terrorystką?...


Z jednej strony chcę mieć to za sobą. Tutaj mogę w ramach "kasy chorych" się podwiązać, co mam w planach. Bo dwójka to zupełnie wystarczająco dużo jak dla mnie dzieci. Po drugie, nie mam ochoty wiecznie pamiętać i faszerować się hormonami. A tak- cyk cyk i bezpieczny seks jest zapewniony ;) O ile po drugiej ciąży całkowicie nie stracę ochoty na łóżkowe zabawy. Jeszcze nie doszłam do siebie po pierwszej, to ciekawe jak to będzie po drugiej...

3 komentarze:

  1. Witaj koleżanko, dopiero teraz wpadłem na Twój trop i nadrabiam zaległości, jadę od końca i się zatrzymałem, bo chciałem podzielić się z Tobą życzeniami by ta pociecha kolejna nie była już taką terrorystką, a wiem, że obi w przyszłości to raczej będą samym szczęściem i powodem do całej możliwej gamy uczuć. Nasi znajomi (o czym dowiedzieliśmy się niedawno) spodziewają się kolejnej już piątej pociechy. Nieźle co? Najstarsze ma 14 potem 12,6,5 i teraz to, ale jak się patrzy na całą ich ekipę to widać tylko radość i tego Wam, Tobie życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Waldi :) bardzo dziękuję za takie życzenia!! :) Jestem też pełna podziwu dla Waszych znajomych!!! Będą mieli drużynę koszykarską ;) Ja nie mam tyle cierpliwości, żeby też nie rzec chęci, na takie poświęcenie. Jestem zbyt dużą egoistką, zbyt ceniącą swoją wygodę... :-)
      Co do mojego bloga... Zaczęłam go pisać, bo częściej mam przy sobie jakieś mobilne urządzenie niż klasyczny "pamiętnik". A należę do tej grupy ludzi, która niewiele lubi mieć o sobie a jakoś musi wyrzucić z siebie mętlik ;-) No i... Piszę ale nigdy nie czytam tego co już napisałam :-P

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń