Wizja szpitala strasznie mnie przeraża... Ale z minuty na minutę dochodzi do mnie, że to raczej nieunikniona sprawa!
Chcę wierzyć, że jestem w stanie nie dopuścić do najgorszego! Chcę
wierzyć, że poradzę sobie sama z tym problemem. Ale czy wierząc w
siebie, nie skrzywdzę Kudłatej?
Drugą dobę trwa jej walka organizmu z wychodzącym ząbkiem! Już przebił
dziąsełko- można wyczuć i zobaczyć drugą dolną jedyneczkę. Jakże by mnie
ta wiadomość napawała dumą i radością, gdyby nie widok tego drobnego
ciałka, które przelewa mi się na rękach, z którego wylewa się i górą i
dołem wszystko, co wchłonie.
Malutkie, rozpalone do ponad 39stopni ciałko. Czerwone, zapłakane oczka.
Usteczka wykrzywione w grymasie bólu, wydające łamiące serce matki
dźwięki. Wszechobecny zapach wymiocin i brudnych pieluszek. Mimo
ciągłego przebierania, mycia, wyrzucania, sprzątania, wycierania...
Stosy brudów pod pralką, dwie suszarki uginające się pod stertą wypranej bielizny.
Ból głowy, skołatanie, zmęczenie...
To nic, w porównaniu z tym co przechodzi Kudłata.
Patrzę na tego okruszka walczącego, z mało przyjaznym etapem w jej
króciutkim jeszcze życiu. Patrzę i łzy mi kapią z oczu...
Łzy
bezsilności.
Łzy niemocy.
Łzy...dopuszczające myśl, że to może skończyć
się szpitalem.
Odwodnienie!
To może być efektem ząbkowania Kudłatej. Chce pić, chce jeść. Ale nie
jest w stanie! Pijąc butlę z mlekiem, zaczyna wymiotować tym, co zdążyła
wypić, wciąż trzymając butlę w buzi... Po wymiotach, nie chce od razu pić. Wodą się krztusi i płacze
jak jej podaję. Co raz więcej z siebie wylewa niż wlewa. Może to
głupie... Ale mam wrażenie, że podczas tych dwóch dób, Kudłata straciła
na wadze...
A ja, wyrodna matka, biję się z myślami - dzwonić/ jechać na pogotowie dziecięce, czy walczyć w domu...
I tak źle i tak nie dobrze!
Biedna ta Twoja córeczka :(
OdpowiedzUsuńKurcze wiem, że perspektywa leżenia z dzieckiem w szpitalu jest dramatem każdej matki, ale może warto z kimś skonsultować to wszystko? Może nie szpital tylko na początku lekarz??
Oby nie przechodziła tak boleśnie każdego ząbka. U nas już po ząbkowaniu. Jak przeczytałam Twoj post, stwierdzam, że u nas obeszło się prawie bezboleśnie.
Trzymajcie się dzielnie!
ja chyba nie czekałabym aż się pogorszy tylko wzywać lekarza albo do szpitala, sama tak robię, wolę być nadwrażliwą matką ale nie ryzykować, my na szczęscie przechodziliśmy ząbkowanie łagodniej, mieliśmy problem z gorączką i nieprzespanymi nocami ale u nas świetnie się sprawdzał milifen syropek na bazie ibuprofenu, zbijał gorączkę ale działał również przeciwbólowo
OdpowiedzUsuń